czwartek, 21 kwietnia 2016

Mebelki dla lalek

z zupełnie innej bajki.


Witajcie, witajcie!
Chwilę mnie nie było. 
Chwilę poświęciłam na rodzinę, podróże i zdrowie. 
Tak mnie mój ostatni projekt rozbujał (patrz: huśtawka), że przeniosłam się nie tylko w czasie, ale też w miejscu. Kilka dni spędziłam w rodzinnych stronach. Ech, ten dziki, dziki zachód! Lasy, lasy i poniemieckie skarby na każdym kroku. Tu chce się odnawiać ;)

Po powrocie czekał na mnie skarb rdzennie polski, upolowany w rodzimej sieci. 
No wiem. Ostatnio specjalizuję się w dziecięcych klimatach, ale jak tu się oprzeć?!





Kiedy takie cuda wpadają mi w sieć!
Ręcznie robione, trochę siermiężne - kandydaci idealni do metamorfozy! 

I tym razem, wyszło cukierkowo :)
Połączyłam klimaty morski, sielski i landrynkowy - mix wybuchowy?




To może trochę z bliska.
Łóżeczko.


Łóżeczko dostało marinistyczne pasy, subtelne kropki i szczyptę różowości - tak dla podkreślenia uroczych detali.
Naturalnie, nie mogło się obyć bez stylowej pościeli.
Tapicerowany kraciasty materacyk, cieniutki kocyk miętowo-wełniany i żółta poduszka z guzikowym zapięciem.



I nawet znalazł się śpioch-tester.



Krzesełko do karmienia - lalkowych maluchów, rzecz jasna.
Krzesełku za to dostałą się krata, miętowa taca i żółte, tapicerowane siedzisko z różowymi guzikami. Słodko? 

E tam! Poczekajcie na ciasteczka! :)



Chciałam, żeby mebelki, mimo przeróbek zachowały swój wyjątkowy charakter, dlatego wszystkie wzory robiłam "z ręki" (i kto by pomyślał, że przyda mi się jeszcze geometria wykreślna! - z pozdrowieniami dla mojego magicznego wykładowcy ze sznurkiem). W tym miejscu chciałam zaznaczyć, że wszystkie krzywizny i niedoskonałości są efektem zamierzonym :) No serio! Czasami dużo łatwiej jest użyć taśmy malarskiej.





 Efekt miał być taki, jakby meble konstruował dziadek, a upiększała babcia. 
A inspirowała ich magiczna fabryka cukierków w pobliskiej, nadmorskiej wiosce. 
Taką sobie historię wymyśliłam i już! :)



Tymczasem ciastka znikają...

2 komentarze:

  1. WOW! Sooooooo sweet!!! Że też ja nie mam córeczki ;)
    Ale geometrię wykreślną też miałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! No to mamy jakiś wspólny mianownik i nie jest to płeć dziecka :) Też naznaczyła Ci wspomnienia ta geometria?:)

      Usuń