Śmiem zaryzykować twierdzenie, że jak się człek dorobi już ukochanego potomstwa, to jakaś część mózgu cofa mu się w rozwoju. Normalnie 3 neurony idą na botoks i od 30+ odejmują im zero. Konsekwencji jest wiele, np. wylew niekontrolowanej radości na widok wymarzonej zabawki, bo: ja takiej nie miałam/miałam/zawsze chciałam mieć.
Oj, dajcie spokój. Znam ten przypadek. Też tak mam.
Więc jak zobaczyłam to cudo,
pisnęła mi w duszy trzyletnia Dorotka, a kłąb wspomnień przeleciał przed oczami.
Tyle bujania było jak już pogoniłam koty i poganiałam się z Burkiem, a najbardziej lubiłam jak padał deszcz, bo to pod takim daszkiem było i miałam pomarańczowe kalosze...
No taką samą, normalnie miałam! Identiko!
Dziecko me drogie, też taką mieć będziesz (no przecież!). Tylko bardziej wypasioną :)
Zafarbowałam,
pomalowałam,
i nawet uszyłam (chociaż to nie jest moja ulubiona twórczość).
I wyszła huśtawka moich marzeń :)
To co?
Bujuuuuu?

Ale piękna! Chyle czoła
OdpowiedzUsuńDzięki! Nabrała trochę klimatu ;)
Usuńbooooska , zakochałam się mam na strychu taka, zapisałam zdjęcie i ... bedę działać !!! przyznam ze nie myślałam ze da się to TAK ! zrobić !!!
OdpowiedzUsuńrewelacja
No to do dzieła! Cieszę się, że TAKI sposób się podoba! :) Myślę, że Twoja też będzie piękna, a najfajniejsze jest to, że będzie z Twojego strychu (czyt. z masą wspomnień na sznurkach)! :)
UsuńCudne,cudne,cudne!!!!! U nas huśtawka czeka w piwnicy, aż kolejna latorośl dorośnie do takiej zabawy. Huśtawka jeszcze moja z dzieciństwa -to dopiero można powspominać ;)
OdpowiedzUsuńTwoja wyszła pięknie....aż mi wstyd, że sama na to nie wpadłam i pierwszy synuś bujał się w takiej "nieodnowionej";) - mogę ukraść pomysł ?
No jasne! Częstuj się! Smacznego! :) Niech dziecina ma fancy huśtawkę - do boju mama!:) Świetnie, że uchował się jeszcze Twój egzemplarz - takie zabawki mają czar nie do podrobienia :)
UsuńAle słodka! Cudna! Niepowtarzalna!
OdpowiedzUsuń