Dzisiaj coś, co kocham najbardziej.
Meblowe przetwory/story!
A przy okazji historia nietypowej pamiątki.
Jest kraj winem, serem i rewolucją płynący. Do tego piękne meble spotkać tam można na każdym kroku. Ja dostaję oczopląsu na ulicznych targach i w składach staroci i soczyście przeklinam zasobność portfela oraz pojemność bagażnika - bagażnik marki honda, z tych kompaktowych. Ale Francja (bo o niej tu mowa), to też kraj miłości.
I raz mnie taka miłość napadła. Dębowa, klasyczna - no, cud miód! Musiała przyjechać!
Honda nie protestowała...
Stylowy stolik
tu już wyczyszczony z powłok zewnętrznych, |
Jego forma aż prosiła o podkreślenie wszystkich krzywizn i zagłębień.
Do stylizacji użyłam farb kredowych. Na pracy z ciemnym woskiem spędziłam długie godziny.
Wymieniłam też uchwyty. Te ze szkła rtęciowego dodały całości odrobiny blasku.
A wnętrze szuflad, żeby dopieścić mebel, potraktowałam soczystą czerwienią i "meshowym" wzorem.
Francja elegancja? Nic dodać, nic ująć!
Też macie nietypowe, wielkogabarytowe pamiątki z wyjazdów?
Ach aż się łza w oku kręci na wspomnienie wyprawy do graciarni! Trzeba to powtórzyć, mam nadzieję że niebawem! :) stolik po metamorfozie nabrał charakteru, a środek szuflady superowy!!
OdpowiedzUsuńEwa, jaka graciarnia?! Chyba skład cudów! :) Też mam nadzieję na szybką powtórkę!
Usuń