Przetwarzam. Głównie z pobudek eko. Światowy konsumpcjonizm ma się niebezpiecznie dobrze, ja mu odrobinę przycieram nosa. Tak tyci, tyci.
Ostatnio pisałam o wykorzystaniu materiału z ubrań codziennych, dziś projekt również z garderobianego odzysku. Patrzyłaś/eś kiedyś na swój niechciany sweterek jak na źródło "nowej" włóczki?
Można? Można! Oczywiście nie każda dzianina się do tego nadaje, ale w większości przypadków sweter można z sukcesem spruć (w przygotowaniu post na ten temat).
W ten właśnie sposób udało mi się ostatnio pozyskać nieziemsko mięsistą włóczkę w kremowym kolorze.
Uwielbiam lampy szkieletowe (o czym pisałam tu), ale tym razem retro abażur zamienił poliestrowe, świecące wdzianko na milutki sweterek,
który po zmroku intryguje kratką.
Warto było rozgrzać druty!
To jest po prostu genialne! Choć u mamy wisi podobny, ten ze zdjęcia jakby bardziej klimatyczny ;). Czyli świetne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńD.
Dziękuję! I co za fo PA z mojej strony! Powinnam napisać o lampie warszawskiej! Trzeba będzie nadrobić:)
OdpowiedzUsuń