Mmmm, mmm, mmymmm. Między jednym faworkiem, a drugim poświęciłam trochę czasu na meblową od-Nowę. Przedmiot mego twórczego trudu:
sosnowa komoda |
Komoda. Wkrótce post w całości jej poświęcony - czekam jeszcze na kilka wykończeniowych detali.
A wracając do bohaterów tego postu i weekendu, pragnę poinformować, że w tajemniczych okolicznościach, pomiędzy jednym, drugim i kolejnym pociągnięciem pędzla bardzo zgrabnie ulotnili się. Może za dużo spirytusu w cieście? Chociaż okruszki i marny ciasteczkowy zamiennik mogą wskazywać zupełnie innego sprawcę/ów.
- Jakie to szczęście, że od środy post - westchnęła oponka; kto ma, ten wie która.
Dla wszystkich, którzy zapomnieli o pościgu za pączkiem jest jeszcze nadzieja - wzorem Francuzów i Anglików został Wam jeszcze tłusty wtorek. Zaszalejcie!
DD
no to ide zaszalec :)
OdpowiedzUsuńalez jestem ciekawa co to bedzie z ta komoda!!??!?
pozdrawiam
że też faworki nie zdążą się tak zestarzeć jak komoda!!!
OdpowiedzUsuńTeż jestem bardzo ciekawa nowego jej koloru - ta bez uchwytów wygląda smutno :-( ale na pewno zrobisz z niej cacuszko - kibicuję i czekam niecierpliwie! Pzdr.